Skwar, żar i podniebne zmagania pilotów, aby jak najlepiej wykonać powierzone im zadanie...
W skrócie chodziło o to, żeby sobie trafić ;) Na pierwszym zdjęciu widać mniej więcej o co chodzi...
Pilot musiał tak sterować swoją maszyną, aby przelecieć idealnie między chorągiewkami i dotknąć ziemi w miejscu do tego przeznaczonym :) Wtedy zbierał tam sobie punkty odpowiednie i ostatecznie wygrywał... Wydawałoby się to pewnie banalną sprawą, ale mimo wszystko precyzyjność wykonania tego wszystkiego, komplikowały podmuchy wiatru (zdarzały się) i ogólne chyba brak wyczucia pilotów, bo powiedzmy sobie szczerze, że bywały pewne odchylenia :D
I chociaż mnie jeszcze trochę brakuje, aby sobie podśpiewywać "I believe I can fly" tak oni mogą to robić spokojnie ;) Taka tam refleksja na wieczór :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz