czwartek, 30 kwietnia 2015

kolorowo... balonowo ...

Dobra... muszę się przyznać bez bicia, że czasem sobie myślę "One tak dla mnie w ramach prezentu" ;) Fajny dzień sobie wybrałam, żeby z rykiem zacząć moje ziemskie życie... (ach, ta skromność :P )

Dzisiaj, czyli 30 kwietnia przez kilka dni trwa balonowe święto...
Zerwałam się z samiutkiego rana i nie dbając o make-up i śniadanie,wybiegłam z domu uwiecznić ten piękny, kolorowy dzień... Żeby niebo tak wyglądało zawsze...ech ;) Nawet ludzie bardziej przyjaźni, każdy uśmiechnięty bo w jednym celu... zatrzymać moment ;)
















"CDN." zależny od pogody ;) 

niedziela, 26 kwietnia 2015

z mocą... CLOSTERKELLER ;)

Powiedzmy sobie szczerze, że zawsze kiedy wybieram się do ulubionego klubu na wybrany koncert, mam przekonanie, że nie pożałuje decyzji i będę dobrze się bawić...
Tym razem również nie zawiodłam się na swoim przeczuciu... ale po kolei ;)

Niezbyt duży bar i średnia frekwencja osób sprawiła, że wyjątkowo mocno można było wczuć się w muzykę i stworzony przez Closterkeller klimat.
Tak naprawdę nie można było znaleźć się już bliżej sceny niż ja stałam (niewiele brakowało, a wylądowałabym za perkusją, jednak za mało % i tym samym brak odwagi wybił mi z głowy ten pomysł... nieważne :P )
Koncert trwał ponad dwie godziny (wcześniej publikę rozgrzewał lokalny zespół, krok po kroku dobijający się do muzycznych bram z coraz większym pozytywnym skutkiem)
Muzycy z Closterkeller wychodzili na bisy dwa razy, co samo przez siebie daje do zrozumienia, że wszyscy zebrani "wczuli się" tak jak należy ;)

Nie chcę dużo pisać, tym bardziej, że mam sporo fotek, które same powinny "przemówić" i przedstawić obraz zaistniałej sytuacji, tak więc jak najprędzej przystąpię do prezentacji... :)

Aha... później po koncercie co się działo wiedzą tylko tam obecni... ;) Muzycy dali poznać się jako sympatyczni, wyluzowani z wielkim poczuciem humoru nie-gwiazdorzy  ;) (szczególnie moją myślą zawojował basista :D)
No muszę wspomnieć też o tej najważniejszej... no cóż... czas stanął dla Anji w miejscu, a korona na głowie znaczy tylko jedno ;) Wspomniała, że nie zapomni o tym miejscu i może uwzględni go, gdy ruszą w jesienną trasę...

Pożyjemy, zobaczymy :)











czwartek, 2 kwietnia 2015

3....2....1....

Odliczając do Wielkanocy...

Na pierwszy rzut oka prawie wszystko gotowe... przynajmniej jeśli chodzi o ten zewnętrzny klimat ;)