środa, 24 grudnia 2014

Christmas :)

Tak niewiele nam potrzeba,
by przytulić się do nieba.
Zdrowia, szczęścia, bliskich blisko
i miłości ponad wszystko...

Bez śniegu i całkiem wiosennie... tylko choinka i zapachy w kuchni przypominają, że ta krzątanina spowodowana jest ważnym wydarzeniem... Świętami ;)

Wszystkim, którzy mnie tutaj odwiedzają życzę wspaniałych, spokojnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia oraz tego co najważniejsze...

Nadziei – by nie opuszczała,
radości – by rozweselała,
miłości – by obrodziła,
dobroci – by zawsze była …





:)

piątek, 12 grudnia 2014

Egzotycznie :)

Ostatnio byłam w dalekiej podróży z panem Wojtkiem Cejrowskim... Pomijając fakt, że nie ciałem lecz tylko duchem... tak mimo wszystko była to bardzo fajna przygoda :)
Dzięki "Podróżnikowi WC" przemierzyłam świat nie wychodząc nawet z domu ;)
Fantastyczne ilustracje w książce pozwoliły mi zobaczyć to, czego pewnie nigdy na własne oczy nie zobaczę, ale też zainspirowały do tego, żebym zostawiła u siebie trochę klimatu wprost z dziczy ;)
Dodatkowo, to co robię odpręża mnie jak nic innego, daje radość i pozwala wyłączyć myślenie czasem o różnych skomplikowanych życiowych sprawach :P Więc same plusy :)
Jak zawsze działałam spontanicznie, ale przemyślanie i powoli, żeby oddać najlepiej jak mogę każdy szczegół... tak więc jako, że nie zamierzam się spieszyć powstał na razie tylko fragment egzotycznej scenerii, ale cierpliwości .... Działam!!!!!!! ;)


No mam nadzieję, że święta nie staną mi na przeszkodzie i zdążę przed nimi  ;)
Aha... Ten Cejrowski to jednak fajny facet jest :D


wtorek, 25 listopada 2014

Jakieś bydło...

Ach... Zawsze jak zabieram się za coś, nie mając konkretnego planu i celu to powstaje totalnie niezidentyfikowane szaleństwo...:)
Tym razem również, kwestia gdybania co ten obrazek przedstawia??
Krowa, koń, zebra... a może pies, kot, mysz lub prawdziwa krzyżówka wszystkiego po trochu... ;)

Pewnie to będzie najbardziej błyskotliwa i trafna odpowiedź :D




Coś jeszcze... Zimno się zrobiło na zewnątrz, więc niech dodatkowo Was zmrozi to wykonanie :D 
Oczywiście tak trochę kokieteryjnie pisząc... Serce się raduje odkrywając takie perełki :)




 Można się zasłuchać i odpłynąć powoli w magiczną utopie ;)

wtorek, 11 listopada 2014

Lucy Phere ...


Dzieci już śpią ??? Jeśli tak.. nie muszą się więc bać... 
Miałam ostatnio sen... Było bardzo gorąco i zarazem niebezpiecznie... On wyjątkowo kusił i hipnotyzował spojrzeniem... To nie to o czym myślicie :D 

Jak w tytule... Nie tak straszny jak go malują... prawda???




poniedziałek, 10 listopada 2014

jesień mnie dopadła...

No cóż... bez zbędnych słów przy moim ulubionym kiedyś Piotrze Roguckim, przedstawiam Wam wszystkim najcudowniejsze oblicze JESIENI ;)















Chodź znikniemy na chwile 
to miasto przytłacza jak głaz 
Już kupiłem Ci bilet 
nie wahaj się więc chociaż raz 

Patrz ta jesień jak miłość 
purpurą rozkrwawia nam wzrok 
Mam poezję i wino, 
będziemy się kochać co noc ...

piątek, 7 listopada 2014

Jamnik

Dawno, dawno temu pisałam, że nigdy w życiu chyba nie ogarnę szydełka... możliwe, że nie ogarnęłam go dalej, a przynajmniej nie w takim stopniu, żeby stać się mistrzem w tej dziedzinie... ale udało mi się zrobić na nim coś, co przynajmniej dla mnie ma przysłowiowe "ręce i nogi" no i właściwie może mi ta stworzona rzecz do czegoś służyć ;)

Nie nastawiajcie się, że zaraz na zdjęciach zobaczycie prawdziwe dzieło sztuki, bo zdecydowanie byłby to kiepski żart... ale ten pokrowiec na telefon, bo o nim mowa... nie dość, że uchroni go przed jakimś niespodziewanym porysowaniem wyświetlacza (chociażby od kluczy w torebce) to jeszcze daję mi satysfakcje, że trening czyni mistrza :D Nic tylko poszukać weny na nowe pomysły...
Nie byłabym sobą, gdybym nie pokombinowała... nie wiem co mówi wasza wyobraźnia... ale według mojej, etui może trochę przypominać Jamnika... dorobiłam oczy... a nosek zamyka się na guzik, przez co nie trzeba się martwić, że telefon może się wysunąć i zgubić (ach, te czarne wizje :)
Tak czy siak... Może to jednak nie jamnik a jakiś zupełnie inny obcy stwór... ?? ;)
Teraz po tej krótkiej przedmowie następuje prezentacja, tego co powstało w ekspresowym tempie (chyba 3 godz) Proszę o zachowanie należytej temu wydarzeniu powagi ;D




Schodząc z tematu... żeby być może wypełnić ciszę przy czytaniu mojej notki, proponuję wsłuchać się w Leash Eye- polski zespół, który dzisiaj odkryłam (gdzie ja byłam do tej pory !?!?!?! ) a który zrobił na mnie piorunujące wrażenie: 


Miłego piątku !! :)


piątek, 24 października 2014

Stewia ...

Pewnego razu, zupełnym przypadkiem trafiłam w telewizji na jakiś program, w którym mowa była o tajemniczej dla mnie wtedy roślinie... kiedy usłyszałam magiczne słowo: "stewia" i  dodatkowo wychwalane jej wspaniałe właściwości, poczułam się nią zaintrygowana i tym samym umocniona w przekonaniu, że pora zacząć zabrać się za jej uprawę :D

Było to kilka lat temu i popularność stewii nie była jeszcze w Polsce zbytnio jakaś wielka... przynajmniej wśród ludzi mi znajomych... Prawdę mówiąc nie było też łatwo ją wyhodować :(
Początkowo rosła sobie w doniczce na balkonie, ale ostatecznie została przesadzona do ogródka i tam pokazała na co ją stać :) Teraz przyszedł najlepszy moment, bo zerwane listki suszą się w ciepłym miejscu i czekają na moje eksperymenty ;) Muszę powiedzieć, że zjadłam taki świeży listek (spokojnie, przeżyłam ;) i słodycz niesamowita (wręcz mdląca) ... a jeszcze lepiej, bo niekaloryczne kompletnie :D



Jeśli ktoś spotyka się pierwszy raz z tą, na szczęście coraz bardziej docenianą rośliną, to pozwolę sobie na kilka cennych informacji jej dotyczących:

"Ojczyzną stewii jest Paragwaj i Brazylia, gdzie od wieków była używana przez Indian do słodzenia herbaty i innych napojów. Obecnie wykorzystywana jest również w innych krajach jak w: Tajlandii, Chinach Tajwanie, Izraelu, Koreii Południowej, Japonii.
Stewia nie smakuje tak samo jak cukier, ma swój specyficzny smak (liście są bardziej słodsze od łodyg). Za słodki smak stewii odpowiadają glikozydy (stewiozydy, rebaudiozydy), które w wyizolowanej postaci są około 250-300 razy słodsze od cukru.

Zalety stewii:
  • rozpuszcza się w wodzie i alkoholach,
  • praktycznie nie zawiera kalorii,
  • nie powoduje próchnicy zębów,
  • ma właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne,
  • można ją używać do gotowania i pieczenia do temperatury około 200°C,
  • można ja długo przechowywać,
  • jest naturalnym słodzikiem,
  • wzmacnia smak innych składników.
Zastosowanie stewii:
  • można mieszać stewię z innymi ziołami i pić jako herbatki ziołowe np. z melisą lub miętą,
  • pić napar ze stewii (zalane suche listki stewii gorąca wodą),
  • dodawać zielony puder ze stewii do herbaty, ciasta, deserów jako zamiennik cukru,
  • płynny ekstrakt ze stewii na alkoholu, glicerynie lub wodzie.
  • biały puder czyli koncentrat, który składa się w 90% z glikozydów (słodkich składników stewii) – trudny do zrobienia w warunkach domowych,
  • w przemysłowych zastosowaniach wykorzystywane są słodziki oparte głównie na rebaudiozydzie A.
Źródło: www.ziołowo.pl

W moim ogródku będzie gościła już na pewno każdego roku...a w waszym ??  ;)


niedziela, 28 września 2014

Collage

Cudze chwalicie, swego nie znacie... przychodzi mi do głowy to przysłowie właśnie po genialnym koncercie zespołu Collage, w którym miałam przyjemność wczoraj uczestniczyć...

Początkowo były pewne obawy, że koncert może zostać nawet odwołany ze względu na "średnie" zainteresowanie tym wydarzeniem, ale na szczęście prawdziwi fani rocka progresywnego pojawili się i z pewnością nie będą tego żałować, tym bardziej, że w moim mieście, zespół kazał czekać na siebie dwadzieścia lat... ( Oby to się więcej nie powtórzyło ! ;)
Nie boję się powiedzieć, że wszyscy wczoraj zebrani to ludzie dojrzali muzycznie, prawdziwi znawcy dobrych dźwięków i osoby nie ulegające uderzającej z każdej strony komercji...( no dobra, może jednak nie wszyscy, ale są na dobrej drodze, by właśnie teraz było inaczej, jednym słowem lepiej :)

Przejdźmy jednak do sedna sprawy :) Collage dał prawie 2 godziny (chyba?!?) super koncertu... Można było usłyszeć najpopularniejsze utwory Heroes cry, Baśnie czy Living in the moonlight, oraz premierę utworu, który ponoć pierwszy raz zabrzmiał w moim mieście ;)
Cóż można powiedzieć więcej? Collage to zdecydowanie światowy poziom...
Nowy wokalista magnetyzuje ze sceny wielką charyzmą i niesamowitymi możliwościami wokalnymi, poza tym tworzy taką magiczną aurę wokół siebie, że spokojnie można nazwać go muzycznym czarodziejem, a jego występy nadzwyczajnym spektaklem artystycznym :) 

Taki bajeczny klimat...

Oczywiście należy nie zapominać o reszcie załogi, czyli o instrumentalistach, którzy są totalnie doświadczonymi profesjonalistami i wszyscy wspólnie tworzą wspaniale zgraną grupę :) Przy okazji pokazali, że prócz swojego perfekcjonizmu w muzyce, są prywatnie wyluzowanymi i sympatycznymi ludźmi z niemałym poczuciem humoru :) Szczególnie mam na myśli pana Wojtka ;)

Na koniec powiem tylko tyle: Muzyka w ich wykonaniu to prawdziwa sztuka i artyzm, i cieszę się, że mogłam w tym uczestniczyć i to poczuć... Przenika do duszy na pewno :)

To teraz fotki :












Kto nie był... niech żałuje :P


poniedziałek, 22 września 2014

piknik lotniczy...

Tradycyjnie jak co roku, końcem września odbywa się w moim mieście piknik lotniczy :)
 W tamtym roku, dopisała pogoda, było mnóstwo atrakcji, wspaniałe loty i popisowe akrobacje... 
W tym, niestety większość zaplanowanych pokazów nie mogła zostać zaprezentowana, z powodu niesprzyjającej totalnie pogody na lotnisku... :( 
Ubolewam, że nie udało mi się uwiecznić, żadnego latającego samolotu na niebie, chociaż latały... tylko czekając na lepszą aurę, przyszliśmy później, co było błędną decyzją i zostało jedynie podziwiać maszyny z ziemi na ziemi ;)
Najbardziej żal, że grupa akrobacyjna Żelazny musiała odwołać swój wieczorny pokaz,który miał być główną wieczorną atrakcją... tak samo liczyłam na Artura Kielaka i jego samolotowe akrobacje, ale wyszło jak wyszło... ( Nie licząc występu grupy De Mono - Statki na niebie w ich wykonaniu były ;) 













środa, 27 sierpnia 2014

Malarstwo ścienne... - Murale

Nie napiszę, że to co wykonałam jest muralem, bo na pewno nie będzie to wielkoformatowa grafika na ścianie budynku, ale takie dzieło jakie możliwości jego wykonania :P 

Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę to magiczne hasło, które zamieściłam w tytule, aby przekonać się jak bardzo można zmienić naszą szarą rzeczywistość różnymi wspaniałymi motywami i tym samym zobaczyć świat w lepszych kolorach... Tak pozytywnie i optymistycznie ;) 
Niestety szkoda, że moje miasto nie idzie z duchem takiej awangardy i odwagi... i w większości...( no dobra, szczerze to wszystkie) ściany budynków są nudne i monotonne :/

Może kiedyś się coś zmieni... jeszcze trochę mojej praktyki i sama bardzo chętnie wzięłabym udział w takiej inicjatywie jeśli byłaby tylko taka możliwość :D 

Pewnie też znajdą się ludzie, którym takie malowidła się nie spodobają, i oczywiście mają do tego prawo, ale wielu jest takich, którzy potrzebują zmiany swoich poglądów i po prostu większego uwrażliwienia  na ogólnie mówiąc sztukę... dlatego jeśli tylko ona sama wychodzi na ulice i bezwstydnie rzuca się tak w oczy... to  nie trzeba nic więcej jak tylko się nią zachwycić :)

Tak po prostu...


początki...


efekt końcowy...


zabawa negatywem...





Pokojowo ;) Tak, żeby dobrze współgrało z hipisem Bobkiem... ;D