piątek, 7 listopada 2014

Jamnik

Dawno, dawno temu pisałam, że nigdy w życiu chyba nie ogarnę szydełka... możliwe, że nie ogarnęłam go dalej, a przynajmniej nie w takim stopniu, żeby stać się mistrzem w tej dziedzinie... ale udało mi się zrobić na nim coś, co przynajmniej dla mnie ma przysłowiowe "ręce i nogi" no i właściwie może mi ta stworzona rzecz do czegoś służyć ;)

Nie nastawiajcie się, że zaraz na zdjęciach zobaczycie prawdziwe dzieło sztuki, bo zdecydowanie byłby to kiepski żart... ale ten pokrowiec na telefon, bo o nim mowa... nie dość, że uchroni go przed jakimś niespodziewanym porysowaniem wyświetlacza (chociażby od kluczy w torebce) to jeszcze daję mi satysfakcje, że trening czyni mistrza :D Nic tylko poszukać weny na nowe pomysły...
Nie byłabym sobą, gdybym nie pokombinowała... nie wiem co mówi wasza wyobraźnia... ale według mojej, etui może trochę przypominać Jamnika... dorobiłam oczy... a nosek zamyka się na guzik, przez co nie trzeba się martwić, że telefon może się wysunąć i zgubić (ach, te czarne wizje :)
Tak czy siak... Może to jednak nie jamnik a jakiś zupełnie inny obcy stwór... ?? ;)
Teraz po tej krótkiej przedmowie następuje prezentacja, tego co powstało w ekspresowym tempie (chyba 3 godz) Proszę o zachowanie należytej temu wydarzeniu powagi ;D




Schodząc z tematu... żeby być może wypełnić ciszę przy czytaniu mojej notki, proponuję wsłuchać się w Leash Eye- polski zespół, który dzisiaj odkryłam (gdzie ja byłam do tej pory !?!?!?! ) a który zrobił na mnie piorunujące wrażenie: 


Miłego piątku !! :)


2 komentarze: