Widziałam wcześniej wiele własnoręcznie wykonanych w taki sposób koszulek z ciekawymi motywami i w większości oczywiście prezentowały się bardzo oryginalnie ;)
Postanowiłam więc trochę poeksperymentować i przystąpić do podobnej zabawy... Specjalnie nie chciałam, żeby był tu jakiś profesjonalizm (baa... nawet gdybym chciała to jeszcze mi w tej dziedzinie do tego daleko :P ) dlatego wszystko potraktowałam jak próbę, chcąc wyjaśnić niewiadome, które powstawały w mojej głowie, czyli:
Jak będą rozprowadzać się pastele na tkaninie?
Czy nie będą się rozmazywać ?
I czy przede wszystkim stworzone malowidło będzie trwałe?
Poszukałam koszulki, która nadaje się bez żadnych wyrzutów sumienia do mojego eksperymentu i teraz po jego wykonaniu, jestem już odrobinę mądrzejsza w kwestii wcześniejszych pytań...
Odpowiedź na pierwszą wątpliwość... pastele rozprowadzają się w miarę dobrze, ale trzeba trochę przyciskać :) Obawy z rozmazywaniem na szczęście się nie sprawdziły, a co do tej trwałości to do końca dalej nie wiem...
Czy Dziwoląg doczeka więc wiosny?? Okaże się jak zawsze.... w praniu :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz